GOJI albo kolcowój chiński

O GOJI rozmawialiśmy z dr inż. Haną Střítecką, nauczycielką akademicką i wiceprezydent Czeskiego Związku Doradców Żywieniowych.

​​​​​​

Co Pani myśli o kolcowoju chińskim?

Nie jest to dla nas roślina powszednia. Uprawia się ją w himalajskich regionach Tybetu i Chin. Jednak od wieków jest wykorzystywana w tradycyjnej medycynie chińskiej, jej owoce nazywane są „owocami długowieczności” lub „czerwonymi diamentami”, a z soku mnisi przygotowywali słynne „eliksiry młodości”. Więc na pewno jest korzystna dla naszego zdrowia.

Dlaczego kolcowój chiński uważany jest za super-żywność?

Niezbyt lubię określenie super-żywność, to raczej kwestia mody, a taką nalepkę otrzymuje przede wszystkim żywność zagraniczna, w rezultacie zapominamy o tych własnych, że je mamy…

To nie znaczy, że jagody GOJI nie są bogate w substancje korzystne dla zdrowia. Mówi się, że waga owoców GOJI zawiera więcej witaminy C niż identyczna porcja pomarańczy, więcej beta-karotenu niż marchewka i więcej żelaza, choć niehemowego, niż stek wołowy. Mają też stosunkowo dużą ilość białka (około 14%), jeśli spożywamy je w postaci suszu, w soku występuje już tylko około 3%.

Dzięki naprawdę dużej ilości witaminy C produktom z kolcowoju chińskiego można przyporządkować jej działanie. Pomaga np. utrzymać prawidłowe funkcjonowanie układu odpornościowego i nerwowego, chroni komórki przed stresem oksydacyjnym (jest silnym antyoksydantem), zmniejsza zmęczenie i znużenie… Ale przyczynia się również do tworzenia kolagenu, co wpływa na jakość skóry, funkcjonalność chrząstek czy elastyczność naczyniową.

Czy witamina C nie ulegnie zniszczeniu w czasie obróbki?

W oszczędnie przetworzonych produktach, zwłaszcza gdy nie są podgrzewane, zachowana jest witamina C. Firma Himalyo kieruje się tym przy produkcji swoich produktów. Sok z owoców kolcowoju chińskiego (GOJI) jest tłoczony na zimno.

Jak odpowiednio wybrać sok z owoców GOJI?

Oczywiście najlepiej jest, gdy pochodzi z produkcji BIO, jest tłoczony na zimno i na pewno bez żadnych dodatków, takich jak stabilizatory czy zagęszczacze. Smak soku jest kwaśny, a nawet gorzkawy, można powiedzieć, że jest gdzieś pomiędzy wiśnią a żurawiną. Dlatego niektórzy producenci dodają do niego cukier lub inne słodziki. Na szczęście w przypadku firmy Himalyo tak nie jest, bonusem jest również zbiór ręczny, podczas którego łatwiej jest dokonać selekcji nieuszkodzonych i odpowiednio dojrzałych owoców. Innym kryterium powinien być sok naprawdę poddany wyłącznie tłoczeniu, a nie z koncentratu. Tutaj bowiem najpierw dochodzi do odparowania wody z produktu, po czym następuje odzyskiwanie - czyli kilka innych kroków technologicznych, których konsekwencją jest częściowe zniszczenie składników odżywczych, zwłaszcza witamin. Sok Himalyo w pełni spełnia również to kryterium.

Więc co wybrać?

Klient powinien chcieć produktów najwyższej jakości i oszczędnie przetwarzane, bez żadnych dodatków (addytywów), a już na pewno nie z koncentratu. Te atrybuty z całą pewnością znajduję w produktach Himalyo.

 

frame-scrollup